„Dziękuję Matce Chrystusa za to, że po wielu latach cierpień i prób Litwa i kraje ościenne zdałaby wyjść z mroku obcej okupacji i prześladowań, wymuszonego milczenia o Bogu i obezwładniającego braku podstawowych swobód”
(Jan Paweł II, Wilno, 1993r.)
Odpowiedzialna miłość
Chrześcijaństwo nieodzownie związane jest ze słowem “miłość”. Gdyby nie miłość nasze istnienie stanęłoby pod znakiem zapytania. To właśnie miłość była początkiem wszystkiego, co dziś określamy mianem dzieła Bożego. Wiemy, że Stwórca kierując się miłością stworzył wszechświat i człowieka na Swoje nieśmiertelne podobieństwo. On ukochał nas miłością odpowiedzialną i kiedy człowiek popadł w niewolę grzechu, nie przestawał się nim interesować. Był i jest odpowiedzialny za to, co stworzył. Od samego początku przemawiał do ludzi przez usta proroków, karmił głodnych na pustyni manną z nieba, czynił niezliczone cuda; robił to wszystko po to, aby każdy człowiek wiedział, że Jego Bóg jest przede wszystkim Bogiem miłości i miłosierdzia. Ta odpowiedzialna miłość Boga do człowieka uwydatniła się w pełni w osobie Jezusa Chrystusa. Tylko chrześcijan może poszczycić się tym, że jego Bóg z miłości ku niemu przyjął jego naturę i stał się człowiekiem. Ta odpowiedzialna miłość Boga do człowieka nie ma końca. Ona przejawiała się w całej działalności Bożego Syna, poprzez głoszenie Królestwa Bożego, uzdrawianie chorych na ciele i duszy, przez ustanowienie Sakramentów aż po wydarzenia z Wieczernika i śmierć na krzyżu. To właśnie dzięki miłości odpowiedzialnej każdy z nas ma szansę stać się dziedzicem nieba, gdyż wszyscy zostaliśmy odkupieni krwią samego Boga. Czy w świetle takiego faktu można jeszcze poddać w wątpliwość odpowiedzialność Boga za człowieka? Niestety, współczesny świat często zapomina o tym, że miłość bez odpowiedzialności nie może istnieć. Coraz częściej możemy zaobserwować, że wieloma ludzkimi sercami rządzi utylitaryzm charakteryzujący się postawą przesyconą egoizmem i chęcią zagrabiania korzyści dla samego siebie. Taka postawa przekreśla chrześcijańską wizję miłości, która zawsze ukierunkowana jest na szerzenie dobra. Dojrzała miłość polega na oddawaniu swojej osoby drugiemu człowiekowi. Nie jest ona czymś gotowym, czymś danym z góry, ale wymaga nieustannego rozwoju, nieustannego pielęgnowania. Miłość jest czymś naprawdę trudnym, bo wymaga nieraz od nas zaprzeczenia samego siebie. Ileż to razy musimy coś zrobić wbrew naszej woli? Ileż to razy niejedna matka nie może opuścić domu, bo musi opiekować się chorym dzieckiem? Ciągle uczymy się miłości. Świat pełen jest dowodów na to, że miłość Boża charakteryzuje się odpowiedzialnością.
Nie jesteśmy sierotami, a każda Eucharystia, każde święte miejsce potwierdza fakt, że jesteśmy kochani. Wzorem miłości oblubieńczej jest dla nas Maryja, której życie przebiegało w pełnym oddaniu się Bogu. Jej objawienia i niezliczone sanktuaria zdają się potwierdzać, że Stwórca ciągle jest odpowiedzialny za to, co stworzył, że Jego Serce pełne jest litości na prośby chorych, opuszczonych i poszukujących. Jego odpowiedzialność uwydatnia się również w darze Matki, jaki każdy z nas otrzymał od Jezusa wiszącego na krzyżu. Ostrobramski obraz jest tego dobrym przykładem. Kaplica, w której mieści się cudowny wizerunek, jest niewielka, a na jej ścianach przechowuje się bogactwo ludzkiej modlitwy: niezliczone wota pokrywające kaplicę od góry do dołu tak, że nie widać żadnych śladów farby czy jakiś fresek, którymi to miejsce miałoby być przyozdobione. Spośród wielu wotów na szczególną uwagę zasługuje to z napisem: „Dziękuję Ci Matko za Wilno”. Jest to plakietka, którą pozostawił tutaj Marszałek Józef Piłsudzki. To święte miejsce zawsze bliskie było sercom wielu Polaków, w tym również i sercu Sługi Bożego Jana Pawła II, który nawiedził wileńskie sanktuarium dopiero po upadku Związku Radzieckiego, w 1993 roku.
Sanktuarium w bramie
Wilno dla wielu kojarzy się z Ostrą Bramą, katedrą, zamkiem. Czasem bywa wspomnieniem młodości. Niektórym nawet mocniej zaczyna być serce, gdy słyszą nazwę miasta, które przed laty musieli niestety opuścić. Spokojne wody Wilii, szybki nurt Wilenki, szum drzew w ogrodzie ojców bernardynów, zaduma Rossy, to wszystko pozostaje na zawsze w ludzkiej pamięci. Powrócić tu, pokłonić się w tym bastionie polskości, jaką była Ostra Brama, a potem przejść koło bazylianów, kościoła św. Kazimierza, ratusza, wyjść na ulicę Wielką i Zamkową i stanąć przed katedrą. Tego miasta nie można porównać z żadnym innym. Tutaj obok dzwonów kościołów i cerkwi, można usłyszeć śpiew z meczetu lub ujrzeć ludzi zmierzających na modlitwę do synagogi. Miasto wielu religii, kultur, obyczajów i narodowości. Miasto, które na początku XVI wieku otaczane było murami obronnymi z dziewięcioma bramami miejskimi. Do dnia dzisiejszego ostała się tylko jedna, ta, która każdego roku jest celem licznych pielgrzymek, gdyż w swoim wnętrzu skrywa bezcenny skarb: obraz Matki Bożej Ostrobramskiej, którą wierni nazywają Matką Miłosierdzia.
Średniowiecznym zwyczajem na bramie od strony miasta wieszano obraz Matki Boskiej. Pierwotnie cudowny obraz Ostrobramskiej Madonny znajdował się w zagłębieniu muru. W roku 1671 zbudowano na bramie drewnianą kapliczkę, która niestety uległa zniszczeniu podczas pożaru w 1715 roku. Ocalony obraz przez kilka lat znajdował się w pobliskim kościele św. Teresy, aby następnie powrócić do odbudowanej murowanej kaplicy. Dziś wejście do kaplicy cudownego obrazu prowadzi przez boczną kruchtę kościoła św. Teresy. W jej wnętrzu, na centralnym miejscu znajduje się ołtarz z wizerunkiem Świętej Pani, przed którą modlą się katolicy i prawosławni.
Madonna Mickiewicza
Życie Adama Mickiewicza zawsze cechowało się wielkim nabożeństwem do Matki z Ostrej Bramy. To Jej zawdzięczał cudowne uzdrowienie, kiedy jako dziecko wrócił do zdrowia dzięki modlitwom swej mamy, która nie przestawała polecać syna wstawiennictwu Matki Ostrobramskiej. Za Jej wizerunkiem tęsknił, pisząc na obczyźnie swoją epopeję. Wieszcz wierzył, że odkupienie, o którym zapewniało oblicze jego ukochanej Madonny, obejmuje rodzaj ludzki, obejmuje także Polaków czekających na oswobodzenie z niewoli.
Matka czuwająca w Ostrej Bramie przez wieki była ostoją polskości. Do dnia dzisiejszego wierni wypraszają przez Nią morze łask, a Jej oblicze nie przestaje zachwycać.
Cudowny obraz został namalowany przez nieznanego artystę temperą na ośmiu dębowych deskach pokrytym cienkim gruntem kredowym. Przemalowany został później farbą olejną. Na przełomie XVII i XVIII wieku obraz został ozdobiony srebrną pozłacaną sukienką wprost osypaną różami, tulipanami i goździkami. Nad jej wykonaniem pracowało prawdopodobnie kilku złotników. Na głowie Matki Bożej spoczywają dwie korony: pierwsza symbolizuje fakt, że Maryja jest Królową niebios, a druga, że jest Królową Polaków i Litwinów. W dolnej części obrazu znajduje się srebrny księżyc. Jest to wotum, które z czasem stało się integralną częścią i charakterystycznym elementem wizerunku Madonny z Ostrej Bramy. Napis na nim umieszczony brzmi: „Dzięki Tobie składam Matko Boska za wysłuchanie próśb moich, a proszę Cię Matko Miłosierdzia zachowaj mnie nadal w łasce i opiece swojej przenajświętszej.”
Madonna Ostrobramska jest wyjątkowa. Jest wyobrażona bez Dzieciątka Jezus. Taka kompozycja nie była wcześniej znana na obszarze kultury polskiej, zaś w sztuce europejskiej pojawiła się w XVII wieku. Charakteryzuje się swoistym układem kompozycyjnym – Matka Boża pochyla głowę, jakby chciała się zbliżyć do każdego, kto klęka przed Jej wizerunkiem. Ręce ma złożone jak do modlitwy, Piękna Pani zdaje się kontemplować miłość Boga i zachowywać Swoim sercu słowa pielgrzymów. Jej piękna twarz jest pełna czułości i wyrozumienia. Obraz pod względem artystycznym ma niezwykłą wartość. Przedstawienie Madonny Ostrobramskiej wywodzi się z tradycji szkoły mistrza włoskiego renesansu Rafaela.
Cały obraz zdaje się świecić i jaśnieć. Cały układ obrazu – Maryja w słońcu i aureoli gwiazd – nawiązuje do Niewiasty opisanej w Apokalipsie św. Jana (Ap 12, 1, 3-5). W ikonografii słońce, księżyc oraz gwiazdy zawsze wskazywały na przymioty Maryi i na Jej niezwykłe miejsce w historii zbawienia. Symbolika tych ciał niebieskich jest bardzo stara. W wielu kulturach słońce oznaczano boską czcią, gdyż widziano w nim symbol dnia, nowego życia, triumf jasności nad ciemnościami, a więc i zwycięstwa dobra nad złem. Średniowieczni mistycy upatrywali się w słońcu symbol nieskończonego miłosierdzia i czystości Maryi. Natomiast księżyc, jako ten zimny, zmienny i świecący odbitym blaskiem, symbolizował zło, które Najświętsza Dziewica depcze. Po zwycięstwie floty chrześcijańskiej nad armią turecką, która pragnęła ekspansji islamu na terenie Europy, sierp księżyca pod Jej stopami odczytywany był jako symbol pokonania potęgi muzułmańskiej. Zaś symbolika gwiazd odwołuje się do tego, co niebieskie i pozaziemskie, a ponieważ Maryja jest Matką Kościoła , dwanaście gwiazd ma wskazywać na apostołów i na pokolenia Izraela.
Jan Paweł II w Wilnie
Jan Paweł II na długo przed tym jak został głową Kościoła, często przyjeżdżał z młodzieżą na tereny północnej Suwalszczyzny, która pod względem krajobrazu, kultury i tradycji jest takim swoistym przedsionkiem Litwy. Ziemia litewska, mimo iż była tak blisko, pozostawała ciągle bardzo odległa. Jako ksiądz, a potem biskup i kardynał nawet nie mógł marzyć o przekroczeniu granicy Polski z Litwą. Zawsze był myślą i sercem obecny w starym Wilnie i u stóp Madonny Ostrobramskiej. Jako papież, w cyklu środowych katechez, których część poświecona była Matce Bożej, nieraz wspominał Ostrą Bramę podczas duchowej pielgrzymki po sanktuariach maryjnych świata. Znakiem jego nieustannej pamięci i wielkiego nabożeństwa do Pani Ostrobramskiej było jego szczególne wotum. Otóż niewiele dni po wyborze na papieża przekazał do sanktuarium w Ostrej Bramie swoją kardynalską piuskę, którą potajemnie przewieziono do Wilna. Dopiero rozpad Związku Radzieckiego i upadek komunizmu stworzył papieżowi możliwość nawiedzenie wymarzonego sanktuarium, do którego przybył 4 września 1993 roku. Wtedy to wypowiedział znaczące słowa: „Nigdy nie byłem w Wilnie. Jestem tu po raz pierwszy. Równocześnie można powiedzieć, że przez całe moje życie stale byłem w Wilnie. Byłem w Wilnie myślą i sercem, można powiedzieć całym jestestwem.”
Maryjo z Ostrej Bramy,
Stajemy przed Tobą,
Szukając w modlitwie
Duchowego pokrzepienia.
Wielbimy Cię, Matko Miłosierdzia,
Bogarodzico,
Orędowniczko,
Opiekunko nasza,
Do Ciebie uciekamy się z ufnością.