Brzemienna Pani z Guadalupe

Nasze zaufanie w skuteczne orędownictwo Matki Bożej i nasza wdzięczność, której ciągle na nowo doświadczamy, zawierają w sobie w pewnym stopniu bodziec pobudzający do refleksji, wykraczającej poza doraźne potrzeby. Co naprawdę chce nam powiedzieć Maryja, gdy ratuje nas z biedy? Chce pomóc nam pojąć pełnię i głębię naszego powołania chrześcijańskiego. Z macierzyńską delikatnością chce, abyśmy zrozumieli, że całe nasze życie winno być odpowiedzią na bogatą w miłosierdzie miłość naszego Boga. Jak gdyby mówiła nam: zrozum, że Bóg, będący źródłem wszelkiego dobra i nie pragnący niczego innego, jak tylko twego prawdziwego szczęścia, ma prawo wymagać od ciebie życia, które poddasz bez zastrzeżeń i z radością Jego woli i dołożysz starań, aby także inni czynili to samo. „Tam, gdzie jest Bóg, jest przyszłość”. Istotnie: tam, gdzie pozwalamy, aby miłość Boża oddziaływała całkowicie na nasze życie, tam otwiera się niebo.

(Benedykt XVI)

Niewiasta mająca porodzić…

Nie potrafię się powstrzymać! Za każdym razem, kiedy przychodzi grudzień, moje myśli samoczynnie biedną do Guadalupe: do tego niezwykłego meksykańskiego sanktuarium, oddalonego od miejsca mojego zamieszkania o 12 tyś kilometrów. Od momentu, kiedy było mi dane stanąć pod cudownym wizerunkiem Madonny z Guadalupe, data 12 grudzień nabrała ogromnego znaczenia. Łączę się myślami z milionowymi tłumami, które uczestniczą w największym odpuście świata. Liczba pielgrzymów przybywających przed wizerunek Morenity w tym okresie, przewyższa niejednokrotnie liczbę mieszkańców niektórych państw Europy. Statystyki podają, że w odpuście ku czci Patronki Meksyku bierze udział około 10 milionów pielgrzymów, przybywających praktycznie zewsząd. To niezwykłe zjawisko! I mimo iż od objawień Pięknej Pani na wzgórzu Tapeyac minęło już 480 lat, to miejsce nie przestaje zadziwiać i przyciągać miliony ludzi, którzy każdego roku, pokonując czasami tysiące kilometrów, przybywają do nowoczesnej bazyliki, aby na własne oczy zobaczyć wizerunek Madonny i doznać ukojenia. Meksyk jest pełen kościołów, w których można znaleźć wizerunek Matki Bożej z Guadalupe. W wigilię odpustu artyści gromadzą się w bazylice, aby śpiewać ku czci Morenity. Z okazji tego święta Meksykanie wręcz obwieszają się wizerunkami swojej Patronki. Dekorują Nią swoje samochody, jedni na rękach niosą figury Morenity, inni zaś zawieszają kopię cudownego obrazu na swoich plecach. Indianie, ubrani w swoje tradycyjne stroje, tańczą i biją w bębny na cześć Pani z Guadalupe. Przed bazyliką trwa nieustanna „fiesta”, a wszystko to z miłości do Najświętszej Dziewicy, która nawiedzając wzgórze Tapeyac, nie tylko zostawiła Swoje cudowne odbicie, ale na zawsze położyła kres krwawym praktykom składania ofiar z ludzi. Madonna o pięknym, wręcz zachwycającym obliczu ma dar inspirowania ludzkich serc. Tej niesamowitej miłości ze strony Pięknej Pani doświadczył również błogosławiony Jan Paweł II, który podczas Swojego pontyfikaty nawiedził Meksyk aż pięć razy. Za każdym razem, kiedy stawał na meksykańskiej ziemi, Swoje kroki kierował do jedynej bazyliki w Mexico City, przed obraz Morenity. Nie bez powodu wspomnienie Dziewicy z Guadalupe przypada na okres Adwentu. Madonna ze wzgórza Tapeyac jest brzemienna, nosi pod Swoim sercem Dziecię Jezus. Jest Patronką obrońców życia, przestrzega ludzkość przed pochopnymi i błędnymi decyzjami, wskazuje na świętość ludzkiego życia i należną mu godność. Przynosi ona ludzkości wiarę i nadzieję, prosi o zawierzenie jej macierzyńskiej opiece i nawrócenie. Na to, że Maryja z Guadalupe została odwołana Patronką życia wpłynęło jedno dość niezwykłe wydarzenie: otóż 24 kwietnia 2007 roku, a więc zupełnie nie dawno, Rada Miejska Meksyku zalegalizowała aborcję. Dla jednych było to oczywiście rozwiązanie właściwe, dla innych najbardziej karygodne ze wszystkich. Tego samego dnia w sanktuarium, na wizerunku Matki Boskiej, umieszczonym na tilmie świętego Juana Diego (został on kanonizowany przez Jana Pawła II dnia 31 lipca 2002 roku) w jej centralnym punkcie wskazującym na brzemienność postaci, pojawiło się intensywne światło. Tysięczne tłumy, będące świadkami tego zdarzenia obserwowały zjawisko przez około godzinę, zrobiono liczne zdjęcia i nakręcono film, na którym widać iż światło przybrało kształt ludzkiego embrionu w łonie Matki. Również to zjawisko zostało zbadane przez grupę ekspertów, jednak nie stwierdzono wystąpienia odbicia, naświetlenia, ani żadnego innego sztuczne zjawiska. Światło miało źródło naturalne, choć nieznane, przybrało bez wątpienia kształt embrionu i pojawiło się z nikąd. Sanktuarium w Guadalupe to miejsce nieustannego Adwentu, w którym Maryja przynosi światu największy skarb – Zbawiciela. Z tego miejsca zdaje się również ciągle słyszeć głos: „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego” (Iz 40,3).

Grudniowy poranek

Był 9 grudnia 1531 roku, kiedy Matka Boska po raz pierwszy objawiła  się 57-letniemu Indianinowi Juanowi Diego, który zmierzał do kościoła franciszkanów na sobotnią katechezę. Do objawienia doszło w meksykańskich górach, u podnóża wzgórza Tapeyac. Maryja przywitała go niezwykłym pozdrowieniem: „Wiedz z niewzruszoną pewnością, że jestem doskonałą i zawsze Dziewicą, Świętą Maryją, matką Boga Prawdy, przez którego wszystko żyje, Pana wszystkich rzeczy jakie są wokół nas, Pana nieba i ziemi”. Życzeniem Pięknej Pani było wybudowanie świątyni pod jej wezwaniem na samym wzgórzu. Prośba jej została przez Juana przekazana ówczesnemu biskupowi Francisco Zumarragi, do którego Juan za każdym razem musiał udawać się z tłumaczem, gdyż Zumarraga był Hiszpanem z pochodzenia i nie rozumiał języka Indian. Jednak pierwsza wizyta u biskupa nie przyniosła oczekiwanego rezultatu: nie uwierzył w świadectwo Juana. Zwierzchnik Kościoła oczekiwał jakiegoś wiarygodnego znaku, który pozwoliłby mu udowodnić, że objawienie, o którym mówił skromny, ale nad wyraz pobożny Indianin, ma nadludzki charakter. Po rozmowie z biskupem Juan dwukrotnie udał się jeszcze na spotkanie z Matką Bożą. Wówczas Pani poleciła mu, by przyszedł na wzgórze za dwa dni i zerwał naręcze róż, które mimo mrozu miały zakwitnąć na skalistym, górskim stoku, w miejscu, gdzie niegdyś stała świątynia ku czci pogańskiej bogini. Niestety, Juan nie mógł w wyznaczonym dniu przybyć na to miejsce, gdyż w tym czasie poważnie zachorował jego wuj. Stan zdrowia wuja spowodował, że Juan poczuł się bardziej zobowiązany do tego, żeby iść odwiedzić chorego, którego życie znalazło się w niebezpieczeństwie, niż udać się na miejsce spotkania z Piękną Panią. Ku jego ogromnemu zaskoczeniu, w drodze po księdza, który miał wyspowiadać wuja i udzielić mu ostatniego namaszczenia, Juan Diego ponownie spotkał Maryję. Pani oznajmiła, że wyszła mu na spotkanie, mimo tego iż wie, jaką troską otacza chorego wuja. Najświętsza Dziewica pocieszyła swojego wysłannika, obwieszczając mu, iż nie musi się już więcej obawiać o zdrowie wuja, gdyż ten szybko wróci do zdrowia, po czym poleciła mu jeszcze raz udać się na wzgórze po kastylijskie róże. Zaskoczony, ale i uszczęśliwiony Indianin udał się na wzgórze zgodnie z zaleceniem Pani w świetlistej aureoli. Jego zdumienie sięgnęło wszelkich granic, gdy na skalistym podłożu zobaczył piękne, kwitnące kwiaty. Juan zerwał kwiaty i wręczył Świętej Panience. Ona zaś sama ułożyła róże w Jego tilmie (męskim azteckim płaszczu w formie szerokiego szala) i poleciła udać się z nimi do biskupa. Tak też uczynił Indianin, choć nie wiedział, czego może się spodziewać i czy uda mu się spotkać z biskupem. Jednak mimo oporów służby udało mu się stanąć przed nim. Kiedy tylko Juan odsłonił kawałek swego płaszcza, biskup i obecny przy spotkaniu tłumacz padli na kolana przed wizerunkiem Matki Boskiej, który w nadnaturalny sposób ukazał się na materiale. Po tym wydarzeniu biskup uwierzył w świadectwo Juana Diego i poczynił starania, by uzyskać zgodę na budowę kościoła na wzgórzu Tapeyac..

Nieuczyniony ludzką ręką

Wizerunek Matki Boskiej, który pojawił się na tilmie Juana istnieje po dzień dzisiejszy. Oprawiony w ramy, wystawiony jest w centralnym punkcie nowoczesnej bazyliki. Jest to jeden z najwspanialszych cudów Maryi, który możemy podziwiać. Obcowanie w jego obecności wypełnia serce niebywałą radością. Wtedy dochodzi do spotkania nie z obrazem, ale z żywą postacią. Szczególnie ciekawym jest fakt, iż tilma tkana jest z niezbyt trwałego materiału. Szacunkowo ocenia się, iż mógłby on w normalnych warunkach, nieznoszony, a leżący w określonym klimacie przetrwać jakieś dwadzieścia do trzydziestu lat. Tilma Juana Diego z wizerunkiem Matki Boskiej ma już 480 lat i nie widać na niej żadnych oznak rozkładu. Obraz, który powstał na niej z nikąd jest bardzo wyraźny, ale przede wszystkim bardzo zagadkowy. Nad metodą jego powstania głowiło się już wielu. Maryja, układając na płaszczu kastylijskie róże, które na co dzień nie występują na terenach Meksyku, namalowała pozaziemskim pędzlem Swój autoportret. Analiza obrazu po raz pierwszy została w pełni przeprowadzona w roku 1936. Stwierdzono wówczas, że włókna mimo, iż zabarwione, nie noszą śladów barwników roślinnych, zwierzęcych, czy mineralnych. Naukowcy nie znaleźli i nie wyjaśnili do dziś metody i źródła pochodzenia barwników naniesionych na włókno. Na materiale nie ma śladów żadnych środków malarskich, które mogłyby być użyte przez człowieka. W zasadzie z naukowego punktu widzenia obraz nie powinien był powstać z uwagi na brak barwników we włóknach. Nadto brak jest też pod wizerunkiem śladów jakiegokolwiek podkładu, zaś plamy na odwrocie tilmy sugerują, iż mogły powstać na skutek rozlania soku z kwiatów. Te ciekawostki to tylko część tajemnicy pięknego wizerunku Matki Boskiej, wskazać również należy, iż do dziś zabarwione nitki nie wyblakły i pozostają w identycznym zabarwieniu jak przed laty. Długowieczność i nienaruszalność obrazu i samej tilmy są również  zagadką. Oczy Madonny pozostają ciągle najważniejszym i najbardziej zagadkowym element obrazu. Podczas licznych analiz stwierdzono, iż w sposób niezwykle dokładny odzwierciedlają one oczy ludzkie. W dodatku, co jest już czymś bardzo niezwykłym, w oczach Matki Boskiej odbijają się sylwetki ludzkich postaci – przede wszystkim samego Juana Diego, ale również jakiejś ciemnoskórej kobiety i grupy duchownych. Udowodniono, iż nie ma możliwości stworzenia znanymi technikami tak mikroskopijnych, a jednocześnie tak dokładnych wizerunków, jakie odkryto na obrazie. Grupa specjalistów w dziedzinie okulistyki potwierdziła, że oczy Matki Boskiej z Gadalupe zawierają wszystkie cechy ludzkiego oka, które zostały zbadane przy użyciu oftalmoskopu. Stwierdzono w nich tzw. zjawisko refleksu, którego nie można uzyskać żadnymi znanymi metodami malarskimi. Nadto oczy sprawiają wrażenie żywych i spoglądają na człowieka w sposób nad wyraz rzeczywisty, co robi ogromne wrażenie nie tylko na przeciętnych ludziach, ale także na specjalistach z zakresu okulistyki i malarstwa. Efekty w tym zakresie uzyskane na obrazie nie zostały uzyskane na żadnym innym dotychczas zbadanym.
Gwiazdy na płaszczy Matki Boskiej są kolejnym zadziwiającym elementem, gdyż w sposób niezwykle precyzyjny odzwierciedlają rzeczywisty układ gwiazd na niebie, jaki występował w grudniu 1531 roku na zimowym niebie nad Meksykiem, a dokładniej podczas zimowego przesilenia ok. godziny 10:40. Co ciekawe układ gwiazd został na płaszczu przedstawiony w taki sposób, jakby obserwator znajdował się nie na Ziemi, czyli nie geocentrycznie, ale heliocentrycznie, tak jakby osoba malująca obraz znajdowała się na Słońcu. To naprawdę nieprawdopodobne, bowiem w 1531 roku nikt nie mógł w tak dokładny sposób odtworzyć tego obrazu. Dokładnie nad głową Maryi znajduje się wobec tego gwiazdozbiór Lwa, który jeśli zostanie nałożony na wizerunek, to umiejscowi się on na brzemiennym łonie. Pojawiły się też informacje, iż gdyby układ gwiazd przenieść na mapę Meksyku wykonaną w skali 1:1000000, to odległości pomiędzy punktami dokładnie odpowiadają terenom u podnóża gór. Indianie, którzy dotychczas czcili wielu bogów, dostrzegli w Maryi wysłanniczkę niebios, księżyc, który ma Ona pod stopami, jak również fakt, iż stoi ona jakby przed tarczą słońca symbolizują jej przewagę i wyższość nad starymi bóstwami czczonymi przez ten lud i którym już nie trzeba więcej składać krwawych ofiar. W samym centrum obrazu widoczny jest czteropłatkowy kwiat, który jest inny od pozostałych 57 kwiatów i 13 pąków. Ten kwiat jest oczywistym nawiązaniem do znanego w kulturze Indian i Azteków Nahui Olin, Kwiatu Słońca, symbolizowanego przez tzw. cztery poruszenia, kwinskunks – symbol pełni i nowego życia. Znak ten umieszczony na łonie Matki Boskiej jest oczywistym symbolem wcielenia Chrystusa, a zatem Maryja z całą pewnością jest brzemienną.

Brzemienna Matka z Guadalupe pragnie wejść w życie każdego człowieka. Ma dla każdego bezcenny prezent – nowe życie, które rozwija się w Jej najświętszym łonie. Do nas jednak należy ostateczny wybór: czy przyjąć, czy też odrzucić ten niezwykły podarunek? Obraz Pani przysłaniającej słońce, któremu niegdyś poświęcano w ofierze wiele ludzkich istnień, powoduje poruszenie wielu ludzkich serc, serc, które wzdrygają się na widok Dziewicy pełnej miłości i Bożego piękna.

Modlitwa Papieża Jana Pawła II

Dziewico Niepokalana,
Matko Boga prawdziwego i Matko Kościoła!
Ty, Która z tego miejsca objawiasz Twą łaskawość i współczucie
dla wszystkich, co uciekają się pod Twą opiekę,
wysłuchaj modlitwy, wznoszonej do Ciebie z synowską ufnością
i przedstaw ją Twemu Synowi,
Jezusowi, naszemu jedynemu Odkupicielowi.
Matko miłosierdzia. Nauczycielko ukrytej i cichej ofiary,
Tobie, wychodzącej nam naprzeciw, my, grzesznicy,
oddajemy w tym dniu całą naszą istotę i całą naszą miłość.
Oddajemy Ci także nasze życie, nasze prace,
nasze radości, naszą słabość i nasze cierpienia.

Udziel pokoju, sprawiedliwości i pomyślności naszym ludom,
gdyż wszystko, co mamy i czym jesteśmy, powierzamy Twojej trosce, Pani Matko nasza.
Chcemy być całkiem Twoi, z Tobą przemierzać drogę pełnej wierności Chrystusowi w Jego Kościele:
z miłością zawsze prowadź nas za rękę.
Dziewico z Guadalupe, Matko Ameryk, prosimy Cię za wszystkimi Biskupami, by wiedli wiernych
ścieżkami żarliwego życia chrześcijańskiego, ścieżkami miłości i pokornej służby Bogu i duszom.
Spójrz, jak wielkie jest żniwo i wstaw się u Pana, by głodem świętości
napełnił cały Lud Boży i wzbudził liczne powołania:
kapłanów i zakonników, mocnych w wierze i gorliwych rozdawców tajemnic Bożych.
Daj naszym rodzinom tę łaskę, by kochały i szanowały poczynające się życie,
z tą samą miłością, z jaką Ty w łonie Twoim poczęłaś życie Syna Bożego.
Święta Dziewico, Maryjo, Matko Pięknej Miłości,
chroń nasze rodziny, by zawsze trwały w zgodzie
i błogosław wychowaniu naszych dzieci.
Nadziejo nasza, spójrz na nas z litością,
naucz nas iść zawsze do Jezusa, a jeśli upadniemy
pomóż nam się podźwignąć i wrócić do Niego przez wyznanie naszych win
i naszych grzechów w sakramencie Pokuty, dającym spokój duszy.
Błagamy Cię, daj nam wielkie umiłowanie
wszystkich świętych Sakramentów,
które są jak znaki pozostawione przez Twego Syna na ziemi.
Teraz, Matko Święta, z pokojem Bożym w sumieniu,
z sercem wolnym od złości i nienawiści
będziemy mogli nieść wszystkim prawdziwą radość i pokój prawdziwy,
które przychodzą do nas od Twego Syna, Pana naszego Jezusa Chrystusa
który z Ojcem i Duchem Świętym żyje i króluje na wieki wieków.
Amen.